niedziela, 31 stycznia 2010

Potok słów...

Dla niektórych opisywana niżej technika manipulacji może być oczywista, jeszcze inni dopiero teraz dojdą do wniosku, że często jest ona stosowana w stosunku do nich ale wcześniej tego nie zauważyli. Jedno jest pewne, tym razem aby manipulować trzeba mieć pewne predyspozycje,tym samym technika ta nie jest dla każdego. Postaram się omówić jak zwykle dwie strony, tj. zarówno z punktu widzenia osoby manipulowanej jak i manipulującego.

Tytuł sugeruje, że będzie mowa o gadatliwości i właśnie nad nią będziemy się dzisiaj rozwodzić. Otóż jest to na tyle oczywista technika manipulacji, że wiele osób zdaje sobie sprawę z jej istnienia a mimo tego, jak to często w życiu bywa, pada jej ofiarą. Nie szukając daleko odwołam się do własnego przykładu. Co jakiś czas zdarza mi się odebrać telefon i słyszeć w słuchawce obcy mi głos, który zaprasza mnie na prezentację jakiegoś produktu, próbuje mnie przekonać do zamówienia czegoś, innym zaś razem do przedłużenia umowy w sieci komórkowej, itp. Wspomniałem o telefonicznym sposobie kontaktu nie bez kozery ponieważ dla osoby manipulującej jest to najbardziej wygodna forma stworzenia warunków dla podatności na działanie opisywanej tutaj techniki. Odbierając telefon możemy być wszędzie: w domu, w pracy, w samochodzie, na spacerze, nie trzeba więc za nami gonić, sami jesteśmy 'uwiązani na tej telekomunikacyjnej smyczy'. Odbierając telefon staramy się skupić na rozmowie i wytężamy nasz umysł. Ponieważ przekazywanie komunikatu za pomocą słów nie wymaga obecności nadawcy i adresata w tym samym miejscu technikę tę stosują z powodzeniem zwykle telefoniczni konsultanci.

Zauważyłem, że często nie czekają oni na to czy zgodzę się podjąć z nimi 'rozmowę' (nazwijmy to tak na tę chwilę), z góry zakładając że moją zgodą jest samo podniesienie słuchawki telefonu. Po potwierdzeniu, że ktoś ich słucha następuje zwykle tytułowy potok słów a czasem nawet nie tyle potok co powódź czy wręcz jakieś tsunami. Konsultanci telefoniczni to osoby dobrze przeszkolone i mające już na wstępie tę przewagę, że działają nieco z zaskoczenia. Technika 'zagadania' rozmówcy polega na takim kierowaniu rozmową aby nie dać mu dojść do słowa. Z natury rzeczy stosowanie tej techniki nie jest takie proste, wymaga dużej umiejętności wysławiania się, nie tylko mając na względzie ilość słów, które co prawda jest kluczowa ale też intonację, dykcję i w pewnej części wartość merytoryczną przekazu. Jeśli ktoś będzie do nas mówił totalne bzdury to nic nas nie przekona żeby z nim rozmawiać, tak samo nie będziemy mieli chęci kontynuowania konwersacji jeśli nie będziemy rozumieli rozmówcy ze względu na jego wadę wymowy. Te wszystkie składniki mają doprowadzić do tego, że ofiara nie będzie w stanie przerwać nadawcy przekazu.

Warto zwrócić uwagę, że technika ta bywa czasami jeszcze wzmacniana poprzez pomniejsze metatechniki, np. w postaci mówienia do nas po imieniu, co ma spowodować wytworzenie się w naszej podświadomości więzi między nami a manipulantem i tym samym pewnej nici sympatii. Ta ostatnia ma z założenia pozytywnie wpłynąć na podejmowane przez nas decyzje potęgując stosowane inne manipulacje.

Na czym polega skuteczność tej techniki? Wielu z nas wyniosło z domu szereg zasad kultury, największe znaczenie ma tutaj ta aby nie przerywać mówiącemu rozmówcy, ponieważ w powszechnym mniemaniu jest to niegrzeczne. Ilość słów i przekazywanych informacji sprawia, że nawet jeśli pojawiają się pewne wątpliwości co do tego o czym mówi nasz rozmówca to po chwili pojawiają się kolejne ale z powodu tego, że nie daje się nam dojść do słowa zapominamy o poprzednich i nawet jeśli czasem padnie pod koniec pytanie: 'czy wszystko jasne?' to nie odpowiemy na nie przecząco z kilku powodów: nie pamiętamy już co wzbudziło nasze wątpliwości a tym samym nie potrafilibyśmy tego wytłumaczyć rozmówcy a po drugie nikt nie chce wyjść na kogoś kto nie pojmuje czegoś co wydaje się być oczywiste, zwłaszcza że zwykle rozmowy nie są zwykle prowadzone na temat zasad fizyki kwantowej.

W przypadku omawianego wyżej przykładu rozmowy telefonicznej można się bronić przed zostaniem zmanipulowanym na kilka sposobów. Zdecydowanie najodpowiedniejszym jest mimo wrodzonym zasadom kultury przerwanie naszemu rozmówcy w sposób grzeczny ale stanowczy, chociażby mówiąc: 'przepraszam, że wchodzę w słowo ale nie jestem zainteresowany', 'przepraszam najmnocniej ale nie mogę teraz rozmawiać'. Co prawda istnieje duże prawdopodobieństwo, że korzystając z drugiego zwrotu nasz rozmówca spróbuje ustalić inny termin rozmowy ale i z tym można sobie poradzić, jeśli w ogóle nie mamy ochoty rozmawiać na zaproponowany temat. Innym, choć zdecydowanie bardziej brutalnym, sposobem na wyjście z pozycji ofiary manipulacji jest rozłączenie się. Niewątpliwie spowoduje to dalsze próby kontaktu z nami ale zaletą tego rozwiązania jest natychmiastowość uzyskania pożądanego efektu w postaci zakończenia rozmowy. Czując się na siłach można też spróbować kontratakować, tj. samemu zasypać rozmówcę słowami. W ogromnej większości przypadków spowoduje to wycofanie się naszego oponenta, ponieważ nie będzie on przygotowany na taki obrót sprawy, zaskoczenie spowoduje, że straci on animusz i sam będzie próbował albo zakończyć rozmowę albo gubiąc się w argumentach nieudolnie powtarzał wyuczone formułki.

Chociaż opisując omawianą technikę manipulacji oparłem się jedynie na przykładzie 'konsultanta telefonicznego' nie należy mieć złudzeń, że tylko z strony tej grupy zawodowej coś nam grozi. Otóż tak samo może zachowywać się pracownik supermarketu odpowiedzialny za promocję piwa, serów czy innych produktów poprzez zaczepianie krążących z wózkami klientów i namawianie ich do kupna. Ani się obejrzymy a w naszym koszyku wyląduje wcale nie tak bardzo pożądany towar. W tym ostatnim przypadku zauważyłem już jednak pewien postęp w zachowaniu ludzi, otóż często można spotkać produkty poupychane na półkach w niewłaściwym miejscu, np. płatki śniadaniowe wśród szamponów do włosów. Najpewniej ktoś był na tyle mało asertywny, że nie był w stanie powiedzieć nachalnemu sprzedawcy, iż nie ma ochoty na płatki ale gdy tylko ten zniknął mu z oczu to postanowił się pozbyć 'koszykowego balastu'.

Pamiętajmy, że nawet nasi znajomi mogą być źródłem manipulacji. Nie raz zdarzyło mi się być świadkiem scenki kiedy matka próbowała podrzucić swojego malucha rodzinie czy znajomym, 'tak tylko na chwilę', wypowiadając przy tym setki słów uzasadniających swoje zachowanie i starając się tę 'chwilę' przedstawić jako coś trwającego niemal kilka sekund a nie godzin jak to zwykle wygląda w rzeczywistości i bagatelizując wszystkie ewentualne niedogodności związane z pilnowaniem małego 'szkraba'.

niedziela, 24 stycznia 2010

Jestem tylko wariatem...

Zdarza nam się czasami jak chyba każdemu, spotkać osobę, do której nie czujemy zbytniej sympatii. Można nawet powiedzieć więcej, że unikamy kontaktu z nią, boimy się jej już na samą myśl o niej mamy dreszcze. Co wyróżnia taką osobę z tłumu? Nieprzewidywalność, dziwne zachowanie, wybuchowość, nerwowość. Mówiąc wprost: staramy się unikać 'wariatów'. To normalne, chcemy mieć na codzień do czynienia z ludźmi zrównoważonymi i przewidywalnymi, którzy są dla nas partnerami do rozmowy, mogą nam pomóc załatwić konkretną sprawę, czujemy się bezpiecznie i mamy poczucie kontroli nad sytuacją. Mając do czynienia z wariatem możemy spodziewać się wszystkiego a jak pokazuje doświadczenie on i tak nas czymś zaskoczy, czasami nie można się odwrócić na moment, żeby taki delikwent czegoś nie wykombinował.

Większość ludzi nie zdaje sobie jednak sprawy, że dziwne zachowanie, wybuchowość i pewne odstępstwo od szeroko pojętej normy może być oznaką manipulacji. Dla niektórych osób jest to nawet ostateczne rozwiązanie kryzysowej sytuacji, wyjście z impasu. 'Struganie wariata' przecież się opłaca, masa artystów zyskujących na popularności, oskarżonych w sądach, którzy dzięki temu unikają odpowiedzialności za swoje czyny czy inne bardziej przyziemne przypadki najlepiej o tym świadczą. Przykłady? Wystarczy zajrzeć do szerokiego spektrum tzw. 'kolorowej prasy', można tam na pierwszy rzut oka znaleźć samych osobników wykazujących szereg odstępstw od przyjętych społecznie norm.

Ktoś kto próbuje rozwiązać kryzysową dla niego sytuację udając wariata ma zwykle na celu odwrócenie uwagi od tego, że nie potrafi sobie z czymś lub kimś poradzić, czy to odpowiedzieć na pytanie, zrozumieć sytuację w której się znalazł lub po prostu nie ma żadnych argumentów przemawiających na jego korzyść. Wpojone nam normy współżycia społecznego podświadomie nakazują unikać osób niezrównoważonych psychicznie. Nie chcemy mieć z nimi nic do czynienia, boimy się ich. Starając się załagodzić konfliktową sytuację, która powstaje na skutek emocjonalnego wybuchu manipulanta lub też bojąc się jego niestandardowego zachowania idziemy niejako 'na ugodę' rezygnując ze swoich racji tylko po to by wrócił spokój i porządek. Dokładnie o to chodzi manipulującemu. Celem naszej pokory jest uspokojenie sytuacji a manipulant dokładnie w tym momencie osiąga swój cel.

Wystarczy zauważyć prostotę tej techniki. Nie zakłada ona nawet związku z argumentami dyskusji, może być absurdalnie oderwana od tematu rozmowy czy sporu. Osoba stosująca tę manipulację próbuje często wzmacniać jej skuteczność poprzez nadmierną i nerwową gestykulację, podniesienie głosu czy udawane tiki nerwowe lub łzy. Im reakcja drugiej strony bardziej nerwowa i oderwana od rzeczywistości tym bardziej nas ona przeraża. Pamiętajmy, że manipulant dobrze o tym wie. Wykorzystując 'zgrywanie wariata' do swoich celów jest to tym łatwiejsze, że w gruncie rzeczy nawet trudno o przesadę gdyż im ona większa tym bardziej przekonujący jest 'wariat'.

Świadomość osoby manipulowanej podpowiada zejście z drogi osobie chorej, okazanie wrodzonego współczucia, pomoc takiemu rozmówcy. Tym samym stajemy się ofiarą manipulacji, tym bardziej im mocniej odwołuje się ona do naszych podstawowych emocji. Jako przeciwnik staje nam też na drodze dobrze znana z dzieciństwa zasada mówiąca, że 'głupiemu się ustępuje'. Osobiście uważam, że wpajanie młodym ludziom takiego rozumowania prowadzi jedynie do stopniowej degeneracji i sytuacji, w której ostatecznie w dalekiej (mam nadzieję) przyszłości świat będzie rządzony przez wariatów, którym wszyscy inteligentni, mądrzy i normalni ludzie ustąpili z drogi. Już zresztą dzisiaj można dostrzec pierwsze symptomy i opłakane skutki chociażby tolerowania głupich zachowań. Szereg publikacji mających na celu wykształcenie swoistych 'liderów społeczeństwa' czy to w pracy, domu, grupie społecznej zwraca uwagę na błąd unikania konfrontacji z kimś kto staje nam na drodze a nie ma na poparcie swoich racji dostatecznie popartych argumentów ale głęboko zakorzenione i przekazywane w rodzinach 'mądrości ludowe' trudno jest wyplenić nawet używając wyjątkowo przekonujących i rzeczowych argumentów.

Jak rozpoznać czy ktoś próbuje nami manipulować czy jednak ma faktyczne problemy natury psychicznej? Zasadniczo bardzo trudno jest udawać osobę niezrównoważoną emocjonalnie. To nie jest kwestia jednokrotnego zachowania czy wybuchu. Ludzie dotknięci prawdziwą chorobą zmagają się z nią w większości przypadków każdego dnia. Manipulant będzie się odwoływał do ekstremalnego zachowania jedynie w sytuacji, w której będzie mu się 'palił grunt pod nogami' lub będzie próbował wymusić zmianę zdania drugiej strony, narzucić jej swoją wolę. Jak zwykle zdemaskowanie tej techniki jest najlepszą obroną, jednak należy pamiętać że w pewnych sytuacjach osoba manipulująca może być bardzo przekonująca i może też próbować eskalować swoją udawaną złość czy 'wariactwo'. Jak wiadomo można też trafić na wyjątkowo utalentowanego manipulanta, którego zachowania nie będziemy w stanie odróżnić od prawdziwych reakcji chorobowych. Wydaje się zatem, że nie ma pewnego i prostego sposobu na rozpoznanie symulowania. Nie każdy z nas ma bowiem dostęp do ogromnej bazy wiedzy i wykształcenia.

Ważnym czynnikiem, który powoduje, że ulegamy manipulacji jest również poza oczywistą chęcią załagodzenia sytuacji, zamiar dobrnięcia do końca negocjacji, rozmowy, sporu, itp. Ukoronowanie naszych wysiłków chociaż połowicznym sukcesem, zasłużony odpoczynek. Otóż skoro poświęciliśmy pewien czas na przekonanie drugiej strony do naszych racji, włożyliśmy w to niejednokrotnie sporo wysiłku to chcemy już zakończyć temat, chociażby za cenę pewnego ustępstwa. Nie zawsze musi być bowiem tak, że to 'wariat bierze wszystko'. Często osobie manipulującej zależy na osiągnięciu konkretnej korzyści a nie całkowitym zwycięstwie. Poddanie się myśli, że udało się cokolwiek uzyskać jest dość złudne i zaciemnia obraz sytuacji. Chociaż to naturalne uczucia jednak działają przeciwko nam, tym mocniej im osoba próbująca nami manipulować zdaje sobie z tego sprawę i jest w stanie dodatkowo wykorzystać do swoich celów sprzyjające czynniki zewnętrze w postaci późnej pory negocjacji, złej pogody, uciążliwego hałasu, itp.

niedziela, 17 stycznia 2010

Słówka, słóweczka...

Wielokrotnie zdarza się każdemu z nas, że coś nam umyka, nie potrafimy jednak stwierdzić co jest tego przyczyną. Świat dookoła nas jest zmanipulowany, czasem świadomie czasem nie ale w jakimś stopniu zawsze jednak jest. Istnieją całe gałęzie nauki, które zajmują się nie tylko manipulacją lecz również swoistym rozwojem sztuki porozumiewania się. Ma to polegać nie tylko na samym nauczeniu sposobu wypowiedzi (mam tu na myśli intonację, szybkość mówienia, itp.) ale też doborze odpowiednich słów. Badania prowadzone w tym kierunku są bardzo rozległe, ja postaram się zwrócić uwagę na kilka dość wyrazistych i najpopularniejszych wątków, co więcej są to jednocześnie dosyć proste i skuteczne elementy manipulacji umysłami ludzkimi.

Jak to się dzieje, że mimo tego, że do w zasadzie wszystkich dzieci rodzice mówią podobnie i próbują im wpoić ten sam system wartości i przekonań to jednak różnią się one od siebie. Są przecież dzieci grzeczne i niegrzeczne, mądre i głupie, sprytne i te gorzej radzące sobie wśród rówieśników. Oczywiście jednym z istotnych elementów jest tutaj naturalna indywidualność człowieka powodująca, że każdy z nas jest na swój sposób unikalny ale dzięki kilku prostym sztuczkom tę indywidualność można nieco 'stłamsić' i wymusić pożądane zachowanie naszego pupila (chociaż nie tylko naszego).

Przysłuchując się poleceniom rodziców wydawanym na spacerze niesfornym dzieciom na pierwszy rzut oka trudno dostrzec różnice. W końcu każdy odpowiedzialny rodzic nie pozwala na wbieganie na jezdnię, bicie innych dzieci, zbytnie oddalanie się od niego. Jak to zwykle bywa 'diabeł tkwi w szczegółach'. Otóż dwa stwierdzenia, np. 'nie biegaj' i 'przestań biegać' mimo zawierania tego samego przekazu mają inne znaczenie dla naszej podświadomości i to już od najmłodszych lat. Otóż prowadzone badania dowiodły, że człowiek jest istotą, która nie lubi zakazów, ograniczeń i negatywnego przekazu. Słowo 'nie' powoduje, że działamy jakby na przekór wydanemu poleceniu i nasza podświadomość ignoruje je. Teoria dotycząca używania tej najpopularniejszej w języku polskim partykuły jest nieco bardziej złożona, jak wiadomo wystarczy bowiem, że zakaz wypowiadany jest przez osobę będącą dla nas sporym autorytetem aby osłabić działanie tej techniki, jednak zasadniczo używanie słowa 'nie' powoduje, że szanse na pozytywne zrealizowanie naszego polecenia są niskie. Można powiedzieć więcej, w niektórych osobach chęć przekomarzania się i złośliwości spowoduje, że zrobią oni dokładnie przeciwnie niż się do nich mówi. Sam znam kilka osób, co do których jeśli chce się żeby coś zrobiły wystarczy im powiedzieć, żeby tego... nie robiły.

Chociaż wskazany wyżej przykład odnosi się do małych dzieci to równie dobrze działa na osoby dorosłe. Świadomość ludzka jest niezbadana i pewnie jeszcze wiele wody upłynie zanim dowiemy się jaka jest przyczyna swoistej 'alergii' na słowo 'nie' ale niewątpliwym jest skuteczność w jego odstraszaniu. W pewien sposób można odnieść opisywany tutaj przykład manipulacji do znanej zasady 'kija i marchewki'. Osoby pozytywnie motywowane do jakichś działań odnoszą znacznie lepsze efekty w zestawieniu z osobami, które są karane za nieosiąganie oczekiwanych rezultatów. Przypomnijmy sobie sami jakie uczucia mamy jeśli ktoś nas pochwali i nagrodzi, wtedy aż mamy ochotę wziąć się do dalszej pracy, sięgać po więcej, przenosić góry a jakie uczucia nam towarzyszą kiedy jesteśmy przez kogoś krytykowani, czy nie mamy wtedy ochoty 'rzucić tego wszystkiego'? Pozytywny przekaz ma więc znacznie lepszy skutek niż negatywny, chociaż jak wiadomo są sytuacje skrajne, kiedy nie da się inaczej wymusić konkretnego zachowania jak przez zakazy i surowe kary.

Innym słowem, które pozwala na łatwą manipulację przekazem jest słowo 'ale'. Nie należy go unikać jeśli mamy ochotę na zwrócenie uwagi na wszystko to co znajdzie się za tym słowem. Na czym to wszystko polega? Otóż chyba wszyscy znają uzależniającą moc hazardu, dramaty ludzkie, które się z nim wiążą i nieodłączną nadzieję hazardzisty na wygraną. No właśnie, jednak nie chodzi tylko o wygraną, chodzi o coraz większą lub główną wygraną. Dobrze zilustruje ten przykład zdanie: 'wygrałeś sporo ale możesz wygrać więcej'. Dlaczego tak trudno jest odejść od stolika pokerowego kiedy wygrało się już całkiem sporo? Ponieważ nasza podświadomość ukrywa przed nami pierwszą część powyższego zdania. Nie jest ważne to, że już coś wygraliśmy czy też nawet znacznie więcej niż się spodziewaliśmy, to co występuje po słowie 'ale' jest dla podświadomości znacznie bardziej interesujące. Istnienie wyjątku od zasady jakim jest to co pada w drugiej części zdania, powoduje że właśnie na nim skupia się nasz umysł i niejako ignoruje początek wypowiedzi. Jak pokazuje życie skutki tego są czasami bardzo drastyczne co widać na przykładzie zatwardziałych hazardzistów.

Bardzo często zwrotu zbudowanego wokół słowa 'ale' używa się w marketingu, chcąc podkreślić wyjątkowość reklamowanego produktu czy usługi. Pracownicy agencji reklamowych dobrze zdają sobie sprawę z działania niektórych słów na podświadomość człowieka i bezkompromisowo wykorzystują tę wiedzę, o co trudno mieć do nich pretensje, w końcu to ich praca.

Powyższe dwa przykłady to jedynie 'czubek góry lodowej'. Słów wywierających na nas wpływ i powodujących nasze zachowanie zgodne z zamiarem nadawcy komunikatu jest więcej. Zajmiemy się jeszcze nimi w przyszłości. Już na przykładzie pary 'nie - ale' można jednak dostrzec siłę ich oddziaływania, z której najpewniej nie zdawaliśmy sobie nigdy sprawy. Istnieje też szereg technik wzmacniających nasz przekaz jak chociażby gestykulacja czy wspomniana na wstępie intonacja mówiącego i tempo wypowiadania słów. Ze względu na złożoność tematu przyjdzie czas na zajęcie się nimi w dalszej kolejności.