niedziela, 10 października 2010

Panie Czesiu...

niewiele osób zdaje sobie sprawę z 'magii' tkwiącej w naszym imieniu. Nie ma znaczenia jakie ono jest, już na samym początku naszego istnienia coś wyraża, w jakiś sposób nas determinuje i ogólnie pozwala się wyróżnić z tłumu innych osób. Skutki zbyt dużej fantazji rodziców przy wyborze imienia są czasem widoczne do końca naszych dni. Jak się okazuje, o czym częściowo była już mowa, ma ono znaczenie także w sytuacjach, które można wykorzystać do manipulacji.

Spośród różnych bardziej i mniej przydatnych badań nad istotą, celem, cechami i funkcjonalnością imion wyłaniają się te ciekawsze, które zdają się sugerować, że to jak się nazywamy może mieć wpływ nawet na wybrane przez nas miejsce zamieszkania (odwołując się do amerykańskiego przykładu, statystycznie bez uzasadnienia jest więcej osób o imieniu Louis mieszkających w Luisville niż w innych miasteczkach, itp.) oraz naszą sympatię do słów, miejsc i osób, których nazwy składają się w pewnej części z liter, z których składa się nasze imię. To jednak ciekawostki ale będącej punktem wyjścia do dalszych rozważań.

W życiu codziennym zdarza nam się niejednokrotnie, że ktoś przechodzi z nami 'na ty' w bardzo wczesnej fazie naszej znajomości, ma to za zadanie zbliżyć się do nas, sprawić, że będziemy odbierali taką osobę niemal jak członka rodziny a już w najgorszym razie jak dobrego znajomego. Dosyć często spotykam się z czymś takim w różnych sklepach i punktach usługowych. Jedyne co o mnie sprzedawca wie to moje imię, o które pyta a potem często się do niego odwołuje. Taka sytuacja jest drażniąca i wiele osób wykazuje ostentacyjnie oznaki niezadowolenia ale też niewielu mówi wprost, że takie zachowanie im nie odpowiada.

Swego czasu była w mediach dosyć nagłośniona historia sprzedawców w sieci sklepów EMPiK, którzy do każdego klienta, który płacił kartą płatniczą mieli zwracać się po imieniu odczytując je właśnie z przedstawionej karty. Pomysł najprawdopodobniej zaczerpnięty z anglosaskiego rynku i nie mniej chybiony! Otóż, okazuje się, że osoba odpowiedzialna za procedury w firmie, która chciała odnieść skutek w postaci częstego powracania klientów i robienia kolejnych zakupów nieco się przeliczyła. Po pierwsze dlatego, że samo 'przeszczepienie' danego pomysłu na nasz polski rynek nie gwarantuje sukcesu a po drugie osoba ta nie miała jak widać najmniejszego pojęcia o zasadzie, na której podstawie chciała zbudować swoją strategię marketingową. Klienci wychodzili oburzeni (sam byłem świadkiem jak nastolatek mówił do mężczyzny w słusznym wieku per 'panie Wojtku') a praktyki tej czym prędzej zaniechano z powodu odstraszania klientów zamiast ich ponownego przyciągania.

Dlaczego to co jest skutecznie w innym kraju nie działa u nas? Powodów jest kilka, pierwszym na pewno jest mentalność Polaków i nasza kultura, która większe znaczenie przykłada do szacunku i formalizmu w sprawach biznesowych niż do tworzenia 'sielskiej atmosfery'. Inną przyczyną jest z pewnością odczuwalny brak szczerości po stronie osoby, która zaczyna zwracać się do nas po imieniu. Jak pokazuje doświadczenie, skrócenie dystansu jest bardzo skuteczne ale nie może następować przy pierwszym spotkaniu, odbieramy je wtedy bowiem jako coś sztucznego i wymuszonego, coś co budzi nasze nie tylko zastrzeżenia ale i podejrzliwość. Zwracając się do kogoś początkowo 'proszę Pana/Pani' pokazujemy się w pozytywnym świetle kogoś, kto przejawia szacunek dla drugiej osoby i nie narzuca się. Nie bez znaczenia też jest dowartościowanie drugiej strony przez skromne słówko 'Pan/Pani'. Brzmi to znacznie poważniej niż 'Ty', prawda?

Dlaczego znowu jeśli ktoś zachowując początkowo stosowny dystans w późniejszym czasie zaczyna zwracać się do na po imieniu jesteśmy skłonni wykonywać jego polecenia i spełniać jego prośby? Trochę w tym próżności, czujemy się podekscytowani i wyróżnieni faktem, że ktoś zapamiętał nasze imię, tym samym myślimy, że zrobiliśmy na tej osobie wrażenie. Tak tworzy się nić sympatii a wtedy już znacznie łatwiej przekonać nas do zrobienia czegoś dla drugiej strony, chociażby byłaby ona zupełnie obcą osobą.

Ta prosta sztuczka pokazuje, że nie wystarczy ślepo stosować poznanych zasad, mimo pozornej prostoty w wykonaniu jest jeszcze element psychologiczny mający wpływ na powodzenie całej 'operacji'. Uważajmy na osoby, które z miejsca zwracają się do nas po imieniu, może to wynikać nie tylko z ich stylu bycia ale też z chęci osiągnięcia ukrytych korzyści.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz