niedziela, 14 lutego 2010

Jak być potworem znienacka...

Wiele technik manipulacji opiera się na wywoływaniu skrajnych emocji. Dlaczego? Ponieważ wtedy jesteśmy podatni na sugestie bardziej niż w innych sytuacjach i zwraca to naszą uwagę, odwracając ją chociażby od tego abyśmy daną manipulację zauważyli. Osoba, która próbuje nami manipulować chce nas postawić w krępującej sytuacji lub spowodować że poczujemy się wyjątkowo, wtedy albo zrobimy wszystko aby odwrócić nasze położenie albo pozwolimy innym na znacznie więcej kiedy nasze ego jest mile połechtane. Skupmy się na tym pierwszym przykładzie. Któż z nas chce być 'tym złym'? Kultura, w której nas wychowano zakłada bycie bohaterem a nie przegranym, odniesienie sukcesu a nie celebrowanie porażki. Omawialiśmy już techniki zmierzające do obwołania nas 'złotym dzieckiem' i tym samym zagrania na nosie poprzez odwrócenie naszej uwagi stępienie wewnętrznej czujności. Tym razem chodzi o sytuację zupełnie przeciwną. Jak postaram się przedstawić poniżej, postawienie nas w sytuacji 'Darth Vader'a' walczącego po Ciemnej Stronie Mocy nie jest takie trudne.

Co się dzieje kiedy ktoś chce zrobić z nas potwora? Włączają się wtedy dwa mechanizmy, z jednej strony jednostka żyjąca w społeczeństwie, w którym w sposób wyraźny zaakcentowane jest dobro i zło oraz istotna różnica między nimi chce należeć do bohaterskiej grupy zwycięzców, osób świecących przykładem itp. Zauważmy, że zarówno w literaturze, mediach i kulturze masowej przykłady dobrych uczynków i godnych naśladowania zachowań łączą się jednoznacznie w naszej świadomości z czymś dobrym, prawym, właściwym. Wynika to z zakorzenionego w dzieciństwie wzoru wychowania i kultury, w której żyjemy. Już samo w sobie jest to pewną manipulacją, jak uczy bowiem życie zrobienie czegoś co z pozoru wydaje się złe nie musi mieć zawsze negatywnego wydźwięku, często liczy się kontekst, okoliczności i wybór między większym i mniejszym złem. Wszystko co złe zaś, powoduje napiętnowanie i wzbudza często poczucie winy.

Z drugiej zaś strony jeśli próba postawienia nas w negatywnym świetle ma miejsce na forum publicznym dochodzi do tego jeszcze społeczne napiętnowanie, które bywa dosyć pochopne i pobieżne w swoim odbiorze. Nikt nie chce by wytykano nas palcami i przedstawiano jako tego złego, wrednego, nieczułego i obojętnego na krzywdę innych, tym bardziej że trudno znaleźć kogoś takiego, który sam miałby przekonanie o takich cechach swojego zachowania czy charakteru.

Najprostszym przykładem manipulacji jaki można tutaj przytoczyć jest próba odwołania się przez kwestujących na rzecz różnych organizacji czy osób do argumentu, który sam w sobie nim nie jest ale pojawia się niejako w domyśle, np. 'Nie da pan grosza na biedne dzieci?' To pozorne pytanie rodzi dodatkowe konsekwencje w postaci myśli: 'jestem taki straszny, że nie pomogę komuś w potrzebie?', 'przecież to tylko grosz', 'tutaj chodzi o małe i bezbronne istoty - dzieci'. Masa myśli, które powodują, że zaczynamy czuć wewnętrzną potrzebę zrobienia czegoś na co nie mieliśmy wcale ochoty. Jeśli połączymy to z zaczepieniem nas na ulicy, wśród grupy przechodniów, którzy wydają się być zainteresowani czy naprawdę jesteśmy takimi 'potworami'... odczuwamy dziwną presję ucieczki z zaistniałej sytuacji. Tym większą im mniejsza świadomość manipulowania nami i mniejsza nasza samoocena.

Te rozważania wbrew pozorom nie mają doprowadzić do sytuacji, że staniemy się nieczuli na cudzą krzywdę ale niestety to właśnie ta krzywda (czy często rzekoma krzywda) jest wykorzystywana przeciwko nam i mobilizuje nas do zrobienia rzeczy odruchowo bez zastanowienia. Bardzo często zdarza się, że szczytny cel, który przyświeca kwestującym w rzeczywistości nie istnieje a zebrane datki pozwolą na uraczenie się kolejną butelką napoju wyskokowego. W gąszczu naciągaczy i oszustów giną niestety osoby, które mają szczere intencje ale nawet z ich strony, chociaż z uzasadnionej przyczyny jednak przedstawione zachowanie to czysta manipulacja. Pamiętajmy też o tym, że nasza wiedza o chorym dziecku, samotnej matce, itp. pochodzi od obcej osoby spotkanej na ulicy, czy jesteśmy aż tak łatwowierni, że ufamy przypadkowym ludziom?

Odwołując się jeszcze do powyższego przykładu aby niejako uspokoić sumienie można podać kontrargumenty w postaci możliwości zwrócenia się obywateli po pomoc do odpowiednich instytucji czy uczestniczenia jedynie w zorganizowanych i oficjalnych zbiórkach. Jeśli jednak zdecydujemy się pomagać róbmy to świadomie i mając przed sobą prawdziwy obraz sytuacji, licząc się też z tym, że nasze szczere intencje mogą być przez kogoś niecnie i bez skrupułów wykorzystane. Jak zwykle jednak samo obnażenie faktu manipulowania nami jest najlepszą obroną, w tej technice jednak tym utrudnioną, że można napotkać na osoby wysoce zdeterminowane i zawzięte w swojej misji pomagania światu. Często właśnie w ten sposób można rozpoznać prawdziwe intencje drugiej strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz