niedziela, 11 kwietnia 2010

Huśtawka nastrojów...

Do napisania tego tekstu natchnęła mnie obserwacja pewnej sytuacji. Otóż każdego dnia dwie osoby pracujące ze sobą śmieją się, dowcipkują i umilają sobie pracę na wiele innych sposobów. Pojawia się jednak pewien konflikt polegający na tym, że jedna z osób (powiedzmy A) chce żeby druga osoba (nazwijmy ją umownie B) coś zrobiła. Nie muszę chyba dodawać, że B nie ma ochoty spełniać zachcianek drugiej strony? Okazuje się, że A nie zamierza tak szybko rezygnować, co więcej ma pewien chytry plan jak zmusić B do określonego działania. Pojawiając się kolejnego dnia w pracy A zachowuje się zupełnie inaczej niż zwykle, jest skupiony na pracy, nie ma czasu na rozmowy i dobitnie to okazuje, po prostu idealny pracownik dbający o swoją wysoką wydajność. Druga strona nie przyzwyczajona do takiego stanu rzeczy robi się nerwowa i rozdrażniona. Nie mogąc znieść tej nagłej zmiany nastroju w końcu 'dla świętego spokoju' B sam proponuje, że zrobi to czego chciał A. Wszystko w imię powrotu do poprzedniej komfortowej atmosfery, do której jest przywiązana i przyzwyczajona.

Jedna strona działa z premedytacją mając na celu osiągnięcie pewnego z góry obranego celu. Jak widać nie jest to takie skomplikowane a jedynie czasami trochę czasochłonne i zależy w prostej linii od psychiki osoby manipulowanej, wzajemnie łączących obydwie osoby więzi czy po prostu obserwacji drugiej osoby i jej charakteru. Im ktoś jest bardziej podatny na taką manipulację, tym szybciej jej ulega. Dodatkowym atutem tej techniki jest też zadziwiająca prawidłowość związana ze swoistą 'amnezją' osoby manipulowanej. Radość z powrotu do normalnej sytuacji jest tak duża, że przesłania wszelkie negatywne konsekwencje i uciążliwe skutki zaistniałego zdarzenia. W każdym normalnym człowieku powinien się obudzić niepokój związany z pewnym niezrównoważeniem drugiej osoby, tym czasem jest dokładnie odwrotnie.

Obroną przed opisywaną manipulacją może być jej otwarte zdemaskowanie i zakomunikowanie drugiej stronie, że 'nie ze mną te numery'. Zwykle to metoda najskuteczniejsza ale można też spróbować po prostu przeczekać kiedy manipulant znudzi się prowadzeniem swojej 'małej wojenki' i w żaden sposób nie reagować na jego działania. Drugie rozwiązanie jest dużo bardziej czasochłonne ale wysyła też drugiej stronie ważny sygnał dotyczący siły naszego charakteru i wskazuje na to, że nie jest nami wcale tak prosto manipulować jak się może na pierwszy rzut oka wydawać.

Technikę opisywanej manipulacji można stosować wielokrotnie w stosunku do tej samej osoby, jednak jej skuteczność jest uzależniona częściowo od tego jak często jest stosowana. Wytrzymałość manipulowanego również można nadszarpnąć i po prostu po pewnym czasie orientując się, że staramy się nim sterować obrazi się zamiast dążyć do spełnienia naszych żądań. Nie jest jednak wykluczone, że po pewnym upływie czasu znowu można go poddać manipulacji.

Co jest znamienne dla opisywanej tutaj techniki, osoba manipulowana sama sobie dostarcza często uzasadnień swojego zachowania zmierzającego do uległości względem manipulującej. Pojawiają się takie stwierdzenia rodem z przedszkola jak np. 'ok, mądry głupiemu ustępuje', itp. Takie postawienie sprawy powoduje jednak, że zarówno jedna jak i druga strona są zadowolone z zaistniałej sytuacji i paradoksalnie obydwie strony wychodzą z określonego zdarzenia 'z twarzą', nie czując się przegranym. Oczywiście patrząc obiektywnie jest zupełnie inaczej ale nie jest w interesie manipulanta informowania drugiej strony o tym.

W pewien sposób wyjaśnione wyżej zachowanie może nasuwać na myśl opisywaną już wcześniej technikę 'udawania wariata', jednak jest to zdecydowanie jej łagodniejsza wersja z próbą zagrania na innych emocjach niż strach, co powoduje że nie zrażamy do siebie drugiej strony, która nie bojąc się nas nadal chce i widzi możliwość współpracy z nami, jest to jednocześnie niezbędne w odwołaniu do przytoczonego na wstępie przykładu. Manipulacja z użyciem strachu drugiej strony niechybnie prowadzi do tego, że odsuwa się ona od nas, unika nas i tym samym staje się nieprzydatna w zakresie ewentualnych dalszych manipulacji. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że taka osoba może również zrażać do nas innych ludzi ostrzegając ich przed nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz