poniedziałek, 4 maja 2009

Magia i siła autorytetów...

Chociaż często nie zdajemy sobie z tego sprawy, nasze życie i podejmowane działania w dużej mierze zdeterminowane są przez istnienie autorytetów. Już w latach młodzieńczych autorytetem są dla nas ludzie starsi, którzy mają tę przewagę, że są np. więksi, mądrzejsi, mogą nam coś dać, obronić nas, itd. W późniejszych latach naszego życia rolę autorytetów przejmują naukowcy, politycy, urzędnicy, fachowcy. Mam tutaj na myśli szeroko rozumiane znaczenie pojęcia 'autorytet'. Pewnie każdy z nas jest w stanie stwierdzić, że autorytetem był dla niego (czy nawet jest nadal) Jan Paweł II, nie każdy jednak jest w stanie przyznać, że autorytetem może być też pracownik informacji urzędu skarbowego. Postaram się pokazać, że ta ostatnia osoba może być dla nas nawet bardziej 'przydatna' niż odwołanie się do wielkich i znanych Polaków.

Wyobraźmy sobie sytuację kiedy chcemy aby ktoś zrobił coś i próbujemy go do tego przekonać ale w zasadzie nie mamy argumentów. Powołanie się na autorytet pozwala nam uniknąć przytaczania sensownych racji, co więcej jest ono bardzo skuteczne i właściwie nie do końca zbadane. W mojej pracy często zdarza się, że ktoś się powołuje na to co powiedział mu ktoś inny. Takie odwołanie nie ma większej racji bytu jeśli dotyczy innej osoby, która nie jest (lub nie wydaje się być) fachowcem. Człowiek, który przychodzi i mówi, że to on ma rację ponieważ 'tak mu powiedziała ta pani w informacji' dysponuje argumentem autorytetu tej osoby. Nie jest ważne czy ta osoba ma racje, co więcej nie jest nawet ważne kim ta osoba jest - niejednokrotnie bowiem nasz rozmówca nie potrafi podać imienia, nazwiska ani stanowiska osoby, z którą rozmawiał (co najwyżej mówi, że: 'to ta kobieta z pokoju 202').

Przykłady zastosowania techniki podparcia się autorytetem można znaleźć w codziennym życiu: czy ktoś będzie dyskutował z lekarzem, który jest lub przynajmniej wydaje się być specjalistą w swoim fachu? Jeśli personel medyczny słyszy co należy zrobić to po prostu wykonuje polecenia, co więcej będzie je wykonywał nawet wtedy jeśli będą się one wydawały nieracjonalne. Jeśli ktoś powie, że nie chodzi tylko o autorytet ale też o podległość służbową to proszę sobie wyobrazić inny przykład: ma miejsce wypadek, pojawiają się przypadkowi przechodnie i jedna z osób głośno mówi, że jest lekarzem i wydaje polecenia, czy ktokolwiek będzie z nią dyskutował? Taka osoba nie musi nawet w żaden sposób udowadniać, że jest medykiem, nie jest ubrana w fartuch, wystarczy jej stwierdzenie.

Jedną z przyczyn skuteczności tej techniki jest moim zdaniem zwolnienie z myślenia a inną przyczyną jest też możliwość zrzucenia odpowiedzialności za swoje czyny na inną osobę. Zawsze można powiedzieć, że przecież wykonywaliśmy polecenia profesjonalisty, że ta osoba chyba wiedziała co robi? Jednocześnie jeśli możemy zostać zwolnieni z myślenia to tak jest nam wygodniej, czy nam się to podoba czy też nie i robimy to.

Niezaprzeczalnym sposobem manipulacji, który istnieje w codziennym życiu jest cała masa 'włoskich' restauracji. Jak można się domyślić są one włoskie tylko z nazwy. Fakt serwowania włoskiego jedzenia jest tym bardziej wiarygodny dla przeciętnego odbiorcy jeśli zajmuje się tym Włoch. Włosko brzmiące nazwy: 'Luigi', 'Massimiliano' jednoznacznie wskazują na to z kim mamy do czynienia. Nasz umysł automatycznie zakłada, że skoro serwowaniem włoskiego posiłku zajmuje się ktoś o włosko brzmiącym nazwisku to z pewnością takie jedzenie musi być znacznie smaczniejsze niż to samo jedzenie serwowane przez np. Walczaka czy Richthoffena, prawda? Moglibyśmy się bardzo zdziwić w jak małej liczbie przypadków nie tylko sam lokal nie ma nic wspólnego z włoskim jedzeniem ale też serwowane tam dania.

Podejmując się próby obrony przed manipulowaniem nami za pomocą autorytetów, czy często raczej 'autorytetów' musimy zachować trzeźwość umysłu i postarać się uzyskać kilka podstawowych odpowiedzi o przywołanym autorytecie. Pierwsza i najważniejsza powinna zmierzać do ustalenia czy osoba przedstawiana jako autorytet faktycznie nim jest. W życiu jest cała masa sytuacji, w których ktoś próbuje nas wprowadzić w błąd. Czy samo stwierdzenie naszego rozmówcy, że: 'ona pracuje w prokuraturze' musi oznaczać, że źródło informacji jest prokuratorem? A może tylko pracuje jako pracownica punktu ksero, który znajduje się w tym samym budynku co prokuratura? To prawda, że nasz mózg niejako 'pójdzie na skróty' i założy, że mowa o prokuratorze ale to nie może spowodować, że poddamy się tej myśli. Jeśli osoba przedstawiana jako ekspert nie jest nim to jaką wartość ma powoływanie się na wypowiedź tej osoby? Nie jest trudno w dzisiejszych czasach udawać kogoś kim się nie jest. Większości ludzi wystarczy kiedy powie im się, że osoba z którą przyszli jest profesorem. Jeżeli osoba ta będzie ubrana w garnitur, jej sposób zachowania będzie pasował do naszego wyobrażenia czy wiedzy o osobie będącej profesorem to przecież nikt z nas nie poprosi takiej osoby o pokazanie dyplomu, prawda?

Drugą istotną kwestią jest sprawdzenie (w miarę możliwości) czy faktycznie osoba, na którą powołuje się rozmówca wypowiedziała pewne stwierdzenie czy też zostało ono sprytnie (świadomie lub też nie) dostosowane do wersji, którą próbuje nam przekazać druga strona. Brak argumentów jednej ze stron prowadzi do podejmowania przez nią często wszelkich działań dla obrony swoich racji. Czasami wystarczy jeden telefon aby uzyskać prawdziwą i zupełnie inną od dotychczasowej informację.

Kolejnym problemem jest ustalenie czy osoba, która wydaje się być autorytetem faktycznie jest nim w danej dziedzinie. Co z tego, że ktoś jest świetnym prawnikiem skoro o leczeniu bólu głowy nic nie wie. Czy wiedząc, że ktoś jest doskonałym mechanikiem pozwolilibyśmy mu leczyć nasze dziecko? Oczywiście, że nie. Dlatego należy sobie zdać sprawę z tego kim jest autorytet i w jakiej dziedzinie.

Odpowiedzenie sobie na kilka prostych pytań i mała analiza pozwoli nam na łatwe uniknięcie bycia skutecznie poddanym manipulacji opierającej się na odwołaniu do jakiegokolwiek autorytetu. Chociaż w powyższych przykładach wskazywałem jako autorytety jedynie pewne osoby to nie należy zapominać, że autorytetem może być też jakiś przedmiot. Najlepszym tego przykładem jest wracający 'argument' pojawiający się w mojej pracy. Otóż dzięki systemowi komputerowemu można przekonać człowieka do swoich racji, dosyć często bowiem odwiedzają mnie ludzie, którzy mówią że coś zrobili a ja twierdzę, że nic o tym nie wiem. Ponieważ większość mojej pracy jest zintegrowana z systemem komputerowym mogę na ekranie monitora pokazać danej osobie puste miejsce i powiedzieć: 'komputer się nie myli, nic pan nie zrobił'. Zadziwiające jest jak wiele osób wychodzi przekonanych o władzy komputera a mnie sytuacja ta zwalnia z tłumaczenia i prowadzenia sporów z takimi osobami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz